Za „dawnych dobrych czasów” wielu motocyklistów zginęło w zderzeniach z samochodami tylko dlatego, że mieli za słabe hamulce. Słynny Lawrence z Arabii nie zakończył życia spadając z wielbłąda — zginął uderzając swoim motocyklem Brough Superior w kamienny mur, chcąc uniknąć wjechania w grupę dzieci, które niespodziewanie wybiegły na wąską drogę. W USA przez wiele lat standardową techniką szybkiego zatrzymania motocykla, której uczyli się policjanci-motocykliści, było „położenie maszyny” na boku, aby wyhamowała szorując o ziemię rączkami kierownicy i podnóżkami. Wiele akademii policyjnych do dziś uczy tej techniki, mimo że policjanci jeżdżą dziś na motocyklach wyposażonych w doskonałe opony i hamulce z ABS, co pozwala zatrzymać się szybciej niż szorując po ziemi. Szczerze mówiąc zawsze uważałem, że „położenie maszyny” jest jednak formą wypadku…
Słyszałeś kiedyś, jak motocyklista opowiadał o hamowaniu, w czasie którego stracił przyczepność? Posłuchaj, jak Mknący Mietek opisuje swój przypadek:
„Jechałem sobie spokojnie myśląc o własnych sprawach, kiedy ta laska w wielkiej terenówce wyjechała z bocznej uliczki. Natychmiast nacisnąłem hamulce. Hamowałem tak mocno, że tylne koło aż zadymiło i zablokowało się! Zatrzymałem się przednim kołem 5 cm od jej drzwi. Mówię wam, ale miała głupią minę!”.
Ano, Mięciu, jest w tej opowieści dobra i zła wiadomość. Dobra — że udało ci się uniknąć wypadku i nie przewróciłeś się na ziemię. Zła — że masz fatalną technikę hamowania. Przede wszystkim to przedni hamulec zatrzymuje motocykl. Jeśli wjeżdżając w tę uliczkę nie trzymałeś palców w pogotowiu na klamce przedniego hamulca, straciłeś jakąś sekundę (czyli ok. 20 m), zanim udało ci się ją nacisnąć. Powinieneś wiedzieć, że zderzenia z samochodami wyjeżdżającymi z bocznych uliczek to przyczyna 20% śmiertelnych wypadków na motocyklach. Dlatego widząc wynurzający się zza rogu przedni zderzak, już powinieneś być przygotowany na ostre hamowanie. A zbyt szybkie naciśnięcie tylnego hamulca spowodowało właśnie poślizg tylnego koła, przez co twoja droga hamowania wydłużyła się o kolejne 1,5 m, nie mówiąc o tym, że mogło się to skończyć upadkiem. I jeszcze jedno Mięciu: w czasie ostrego hamowania dobrze jest wcisnąć sprzęgło — można wtedy skupić się na hamulcach i nie obawiać o to, że wciąż pracujący silnik zablokuje w miejscu tylne koło po naciśnięciu hamulca.
Zastanówmy się, jak zatrzymywać się szybko, efektywnie i bezboleśnie. Jadący motocykl „chce” jechać dalej do przodu, nawet jeśli odpuścimy gaz. Wyjaśnianie wszystkich działających tu sił językiem fizyki wprowadziłoby tylko zamieszanie — zostawmy zatem miłośników fizyki z ich fachowymi terminami. Wyobraźmy sobie po prostu, że siła rozpędu to taka niewidzialna lina holownicza przyczepiona w środku ciężkości motocykla, motocyklisty i ładunku. Im większa szybkość, tym większa siła rozpędu. Aby zwolnić albo zatrzymać motocykl, musimy jakoś tę siłę pokonać.
Oczywiście, jeśli zdejmiemy rękę z gazu, motocykl zwolni. Opór powietrza, tarcie toczne, hamowanie silnikiem — wszystko to zmniejsza siłę rozpędu pchającą maszynę do przodu. Jeśli jednak chcemy zatrzymać się szybko, musimy użyć hamulców.
Warto zauważyć, że jeśli używamy tylnego hamulca, tylne koło może zadymić, zapiszczeć — ale nie zwolni to motocykla tak, jak użycie przedniego hamulca. Dzieje się tak dlatego, że maksymalna siła hamowania, którą może przenieść koło, zależy od przyczepności, a przyczepność zależy od kilku czynników: masy spoczywającej na danym kole, materiału, z którego zrobiono oponę (jej współczynnika tarcia) i rodzaju nawierzchni. Zatrzymanie koła nie zawsze doprowadzi do zatrzymania motocykla…
Teoretycznie, jeśli całkowita masa motocykla — łącznie z masą motocyklisty i bagaży — rozkłada się równo na oba koła, maksymalna siła hamowania, jaką możemy uzyskać z tylnego koła, równa jest połowie masy maszyny. Jeśli całkowita masa motocykla z ładunkiem wynosi 400 kg, maksymalna siła hamowania tylnego koła wyniesie 200 kg.