Zaparkowane samochody.
Przy uliczkach na przedmieściach czy osiedlach zawsze stoją zaparkowane samochody. Zawsze — łatwo zatem odruchowo postrzegać je jako stojące tam na stałe atrapy. Pamiętaj, że to jednak są samochody. Od czasu do czasu ruszają się z miejsca. Mądry motocyklista zawsze poszuka wskazówek sugerujących, że stojący przy krawężniku samochód właśnie zamierza odjechać. Popatrz, czy za kierownicą ktoś nie siedzi, spójrz, czy we wstecznym lusterku nie odbijają się oczy. Może unosi się dymek z rury wydechowej ? Może właśnie zapaliło się światło stopu? Albo tylne światła, które przemieszczają się, kiedy kierowca wytacza auto na ulicę? Zwróć uwagę na przednie koła — czy nie są skręcone w twoją stronę? Pamiętaj, szczyt koła porusza się dwa razy szybciej niż zderzak.
Nigdy nie lekceważ samochodów zaparkowanych na podjazdach przed domami. Kierowca, który chce wyjechać z podjazdu na ulicę, nie ma dobrej widoczności i może nie zauważyć jadącego motocykla. To szczególnie istotne w przypadku samochodów zaparkowanych na pochyłości albo częściowo schowanych za ścianami budynków, żywopłotami czy ogrodzeniami. Jeśli zauważysz jakąkolwiek wskazówkę, że samochód może za chwilę ruszyć, bądź przygotowany na szybką reakcję, a najlepiej na ostre hamowanie.
Dzieciaki, psy i deskorolki.
W dzielnicach mieszkalnych częściej niż gdzie indziej zdarza się, że na ulicy nagle pojawiają się ludzie czy zwierzęta. Dzieciaki bawiące się przy ulicy też pewnie już przyzwyczaiły się do jeżdżących pojazdów i mogą nagle wybiec za piłką prosto przed ciebie.
Ludzie na rowerach, rolkach czy deskorolkach to także zwykły obrazek na takich ulicach. Nie wiedzieć czemu wielu z nich uważa, że zasady ruchu drogowego ich nie dotyczą. Często widuje się całkiem dorosłych rowerzystów czy rolkarzy przejeżdżających skrzyżowanie na czerwonym świetle albo wyskakujących z chodnika na jezdnię w kierunku przeciwnym do ruchu pojazdów. Pamiętaj także, że samochód jadący z przeciwka może nagle wjechać na twój pas usiłując ominąć rowerzystę czy desko-rolkarza. Małe dzieci można jeszcze usprawiedliwić, bo często po prostu nie rozumieją niebezpieczeństwa, ale dorośli, którzy powinni wiedzieć, na co się narażają, równie często bywają ofiarami wypadków. 60% ofiar śmiertelnych wypadków rowerowych to osoby w wieku powyżej 15 lat.
Nagłe wtargnięcie na drogę jest najczęstszą przyczyną wypadków z udziałem pieszych. W 1996 r. w USA zginęło 5412 pieszych — do 84% tych wypadków doszło poza skrzyżowaniami. Warto także wiedzieć, że 27% wypadków z udziałem pieszych miało miejsce pomiędzy godz. 16 a 20, kiedy najwięcej kierowców jedzie z pracy do domów, a 37% — pomiędzy godz. 20 a północą w weekendy.
W zderzeniu motocykla z pieszym czy deskorolkarzem to raczej motocyklista „jest górą”. Ale nawet jeśli nic ci się nie stanie, a twój motocykl nie zostanie uszkodzony, nie myśl, że takie zdarzenie nie będzie miało żadnych konsekwencji. Jeśli dojdzie do rozprawy i nawet miałeś zielone światło, sympatia sądu zwykle jest po stronie pieszego. Także twój ubezpieczyciel nie będzie zachwycony. A zatem nawet jeśli masz pierwszeństwo, uważaj i staraj się omijać pieszych i rowerzystów.
Pierwszym krokiem w celu uniknięcia wszystkich tych niebezpieczeństw jest ich przewidywanie. Najprostszym manewrem w każdym takim przypadku (w każdym, z wyjątkiem psów spuszczonych ze smyczy) jest ostre hamowanie. Pamiętaj, aby zawsze używać przedniego hamulca i wyćwiczyć maksymalnie efektywne hamowanie bez wpadania w poślizg. Jeśli nie ćwiczyłeś, najprawdopodobniej nie jesteś przygotowany na jazdę w ruchu miejskim.
Czy pędzisz po autostradzie, czy jedziesz spokojnie boczną uliczką, zawsze powinieneś móc zatrzymać się na odcinku, który obejmujesz wzrokiem. Problemem na bocznych czy osiedlowych uliczkach jest to, że pole widzenia ograniczone jest do długości samochodu, który właśnie mijasz albo do żywopłotu na rogu. Spomiędzy zaparkowanych samochodów może wyskoczyć dziecko, zza żywopłotu może wyjechać deskorolkarz. Dlatego po takich osiedlowych uliczkach musisz jechać na tyle wolno, żeby w razie czego naprawdę szybko się zatrzymać. Nierozsądnie jest pędzić bocznymi uliczkami na złamanie karku, jak to robił Wielki Wiesio.
Kiedy dojeżdżasz do „ślepego skrzyżowania” i nie widzisz, czy coś nie nadjeżdża z prostopadłej ulicy, zatrzymaj się i sprawdź, nawet jeśli akurat nie ma tam znaku „STOP”. Poleganie wyłącznie na fakcie, że masz pierwszeństwo przejazdu, to wręcz zaproszenie do stłuczki. Wyrób sobie odruch pełnego zatrzymania się, z lewą nogą na ziemi, zawsze kiedy widzisz znak „STOP”. Wielu motocyklistów, którzy uważali, że wystarczy przy takim znaku zwolnić i szybko ocenić sytuację, wpadało w pułapkę i ze zdziwieniem odkrywało, że ich motocykl jednak się zatrzymał. Na asfalcie.