Możesz świetnie radzić sobie z motocyklem nie znając zasad fizyki działających w czasie jazdy. Kiedy motocykl jest już w ruchu, stosunkowo łatwo utrzymywać go w pionie i zmusić, aby jechał mniej więcej prosto. Jeśli skręca minimalnie w niewłaściwą stronę, wystarczy lekko wychylić go w tym kierunku, w którym chce się jechać. Zakręt? Pochylamy się w stronę, w którą chcemy skręcić. Proste, co? Chyba jednak nie aż tak, jak się wydaje. Codziennie wielu motocyklistów udowadnia, że kontrolują swoje maszyny niezbyt dobrze.
Dryfujący Zdzichu znalazł się właśnie na wąskiej drodze przed skrzyżowaniem. Chce wprowadzić swój sportowy motocykl w elegancki czysty zakręt. Niestety, kiedy nerwowo popuszcza sprzęgło, motor przejmuje kontrolę nad sytuacją i zakręca zbyt szeroko, przecinając linię środkową i wylatując na przeciwległy pas ruchu.
Błędny Bolek usiłuje prowadzić swojego Harleya spokojnie, środkiem pasa ruchu, ale motocykl co jakiś czas ściąga w stronę krawężnika, a potem z powrotem, w stronę linii środkowej.
Chybotliwy Henio świetnie sobie radzi, kiedy jedzie szybko, ale kiedy wtacza się na parking, aby zaparkować przed ważnym spotkaniem, jego nowiutki turystyczny motocykl zachowuje się tak, jakby miał ochotę oprzeć się o najbliżej zaparkowany samochód. Henio musi nieźle się napocić, żeby utrzymać go w pionie.
Zdzichu, Bolek i Henio mają problemy ze zmuszeniem swoich maszyn do współpracy przede wszystkim dlatego, że nie rozumieją podstawowych zasad kierowania motocyklem i utrzymywania go w równowadze. Dryfujący Zdzichu wpada w panikę, kiedy jego motocykl skręca za szeroko, a kiedy próbuje na siłę ściągnąć kierownicę, maszyna reaguje przeciwnie do oczekiwań — jedzie po jeszcze szerszym łuku. Zdzichu nie rozumie, że skręca kierownicę… w złą stronę.
Błędny Bolek zaczyna mieć obsesję na punkcie szerokich zakrętów, poci się na samą myśl o skręcaniu, ale boi się spróbować przeciwskrętu.
Chybotliwy Henio rozpaczliwie naciska hamulce, kiedy jego lśniąca maszyna zbliża się do błotnika kolejnego samochodu, tymczasem musi się nauczyć, że kierunek jazdy motocykla kontroluje się głównie kierownicą, a nie naciskając kolanami korpus maszyny.
Zdzichu, Bolek i Henio mają ten sam problem w swoich zmaganiach z motocyklem. Wszyscy trzej rozumieją doskonale, że aby skręcić, trzeba pochylić motocykl. Nie są tylko pewni, w jaki sposób to zrobić. Muszą się nauczyć, że aby skręcić w prawo, trzeba pchnąć do przodu prawą rączkę kierownicy. Żeby skręcić w lewo — trzeba pchnąć lewą. Jeśli twój motocykl ma ochotę otrzeć się o samochód zaparkowany po prawej, popchnij do przodu lewą rączkę kierownicy, a unikniesz spotkania z autem. Technika ta nazywa się przeciwskrętem, ponieważ przez krótki moment kierujesz przednie koło w przeciwnym kierunku niż planujesz skierować motocykl. Pomaga także spojrzenie w tę stronę, w którą chcesz skręcić. Jeśli nie zamierzasz przekroczyć linii środkowej, patrz na drogę przed sobą, a nie gap się na samą linię. Nawet niedoświadczeni motocykliści, którzy nie opanowali jeszcze przeciwskrętu, potrafią zachować kontrolę nad maszyną, jeśli patrzą w tym kierunku, w który chcą skręcić.
Oto dwa sekrety radzenia sobie w większości sytuacji: przeciwskręt i patrzenie w kierunku, w którym chcesz jechać. I tyle. Teraz jedź to przećwiczyć. Ale zanim przekręcisz kluczyk, pomyśl, że bywają sytuacje wymagające większych umiejętności. Wyobraź sobie na przykład, że Dryfujący Zdzichu pędząc przez góry wyjeżdża z tunelu i wpada w strefę bocznego wiatru, który uderza go z prawej strony z szybkością 90 km/godz. i popycha motocykl w stronę linii środkowej. Co robić? W tej konkretnej sytuacji Zdzichu musi popchnąć prawą rączkę i przechylić maszynę na prawo. Motocykl jest pochylony, ale jedzie prosto, więc nie kieruje się nim zupełnie normalnie. Zdzichu musi kierować nie za pomocą przechyłu, ale stosując przeciwskręt.
Wyobrażenie sobie takiej sytuacji pokazuje, że utrzymywanie równowagi na motocyklu nie polega jedynie na naciskaniu na rączki kierownicy od góry jak w przechyle. Aby przygotować się na różne sytuacje, w których możemy się znaleźć, warto przyjrzeć się dokładniej temu, jak motocykl utrzymuje równowagę i w jaki sposób skręca. Jeśli czujesz, że zupełnie się na tym nie znasz, spróbuj poćwiczyć to, co opisałem powyżej.
Zanim zaczniemy mówić o dynamice jazdy na motocyklu, trzeba powiedzieć jeszcze jedno — możesz na ten temat usłyszeć równie dużo opinii, co na temat wojny czy miłości. Czasami nawet najwięksi eksperci zaczynają kłócić się o szczegóły, wymachując rękami i skrobiąc wykresy na serwetkach. Moja propozycja nie jest analizą naukowca, lecz dziennikarza i instruktora jazdy, opartą na ponad 30 latach… wymachiwania rękami i rysowania na serwetkach. I jeszcze istotna uwaga: w tym, co będę teraz pisał, przez „motocykl” rozumiem wyłącznie pojazd na dwóch kołach, a nie na przykład motocykl z wózkiem bocznym.
Równowaga motocykla.
Widuje się czasami motocyklistów, którzy jadąc z dużą szybkością puszczają kierownicę i odchylają się do tyłu. Być może dziwisz się wtedy, że ktoś tak ryzykuje — wystarczyłoby przecież niewielkie wgłębienie w asfalcie, podskok przedniego koła i… A jednak właśnie jazda „bez trzymaniu” jest znakomitym pokazem stabilności i zdolności utrzymywania równowagi przez motocykl. Przednie zawieszenie ma taką konstrukcję i geometrię, by automatycznie stabilizować maszynę i utrzymywać ją na kursie, samorzutnie korygując niewielkie różnice pochylenia motocykla.
Można to zjawisko wyjaśnić w sposób uproszczony — przednie koło podąża za osią układu kierowniczego, podobnie jak obrotowe przednie kółko wózka w supermarkecie. Jednak dynamika motocykla jest nieco bardziej skomplikowana niż wózka na zakupy — m.in. dlatego, że motocykl pochyla się na zakrętach. Utrzymywanie równowagi przez przód motocykla to efekt sumy wielu różnych czynników, w skład których wchodzą: kąt wyprzedzenia przedniego widelca, kąt nachylenia widelca względem pionu, podnoszenie i opuszczanie główki ramy, przesunięcie masy, położenie miejsca styku opony z podłożem i przekrój opony.